10/18/2012

Ciecierzyca, suszone pomidory, rukola. Risotto.

Początek jesieni zawsze jest traumatyczny. Ten moment, kiedy nawet u pana Ziółko nie ma już soczystych pomidorów, kiedy śliczne, drobne cukinie stają się wielkie i nieporęczne, kiedy z owoców zostają tylko jabłka, podgniłe śliwki i importowane cytrusy. Jezu, ile teraz będzie trzeba czekać na szparagi? Na truskawki? Gdzie te śliczne, młode marcheweczki i ziemniaczki? Dlaczego zastąpiły je wredne, wielkie korzenie? I co ja mam z nimi zrobić? 
No jak to co zrobić: radzić sobie. Niektóre składniki z puszek są ok, niektóre składniki ze słoików są ok, cebula i czosnek - BOGU DZIĘKI - są do kupienia przez cały rok. To risotto kojarzy mi się z jesienią. 

Risotto z ciecierzycą i suszonymi pomidorami
Przepis z bloga Więcej Yofu z drobnymi modyfikacjami



1 mała biała cebula drobno posiekanej
1 łyżeczka oliwy
½ łyżeczki rozmarynu
1 łyżeczka oregano
1 szklanka ryżu arborio
¼ + 3¼ szklanki ciepłego bulionu lub wody
¼ łyżeczki słodkiej papryki
6-8 posiekanych suszonych pomidorów w oliwie
1 puszka ciecierzycy
2 garście posiekanej rukoli
sól
świeżo mielony pieprz

Wiadomo? Wiadomo! Posiekana cebulka na oliwę, do niej ryż i zioła, potem bulion, przyprawy, warzywa. Pyszne, jesienne danie. Śródziemnomorskie comfort food. 

9/26/2012

Najlepsze czerwone curry. Od podstaw.

O mojej miłości do curry wszelakich pisałam już kilka razy. Wciąż udoskonalam przepisy na pasty przyprawowe, by uzyskać jak najlepsze efekty. Wiem, że tylko kuchennych wariatów da się namówić do robienia własnych - te kupne (w każdym razie te pozbawione "polepszaczy") bywają całkiem niezłe, efekty nie różnią się dramatycznie, a własna mieszanka wymaga zgromadzenia pewnej liczby składników, niekoniecznie bardzo tanich. 
A jednak myślę, że warto - po pierwsze dlatego, że pozwala to na dostosowanie poziomu ostrości i równowagi smaków do własnych upodobań, po drugie dlatego, że świeże składniki zawsze są lepsze. Chilli, czosnek i imbir to składniki, chyba dość powszechnie występują w kuchniach, szalotki - jeśli nie ma się dostępu do Pana Ziółko, a jedynie do 500-gramowych paczek z Bretanii za 5zł (idiotyzm;)) - można zastąpić cebulą. Kmin rzymski to wspaniała przyprawa, bez której już nie wyobrażam sobie gotowania i naprawdę warto ją mieć. Suszone listki limonki kaffir nie są bardzo drogie i starczają na długo. Pewnym problemem może być trawa cytrynowa - mrożona z Kuchni Świata kosztuje kupę kasy, a świeżą, w doniczkach dość trudno znaleźć (swoją kupiłam pod Halą Mirowską) - myślę jednak, że zastąpienie jej wersją suszoną w proszku nie jest jakimś straszliwym grzechem. Zamiast limonki można użyć cytryny. Sos sojowy warto mieć w spiżarni. Nie jest więc chyba aż tak źle...:)

Czerwone curry z ziemniakami, marchewką, papryką i tofu
Przepis tajsko-własny
Na pastę curry: 
2 czerwone papryczki chilli
2-3 szalotki (zależnie od rozmiaru)
2 duże ząbki czosnku
kawałek imbiru wielkości kciuka
łyżeczka kminu rzymskiego, podprażonego i utłuczonego w moździerzu
2 łyżki sosu sojowego (użyłam jasnego)
ok. 7-centymetrowy kawałek trawy cytrynowej (lub łyżeczka trawy cytrynowej w proszku)
sok z połowy cytryny lub limonki

2 łyżki oleju
500 ml mleczka kokosowego
2 listki limonki kaffir
średnia cebula
średni ziemniak
marchewka
czerwona papryka
garść zielonej fasolki (ostatnio pan pod Halą strasznie śmiał się z mojej "miary" - no ale przecież wiadomo, ile to garść, nie?;))
liście kolendry

tofu
mąka kukurydziana
olej

ryż jaśminowy



Składniki pasty curry miksujemy w blenderze na gładką masę. Na głębokiej patelni podgrzewamy olej, dodajemy pastę i smażymy kilka minut. zalewamy mleczkiem kokosowym, wrzucamy liście limonki. Po kolejnych kilku minutach dodajemy pokrojoną w piórka cebulę i pokrojonego w kostkę ziemniaka, potem marchewkę, fasolkę i paprykę. Gotujemy warzywa do miękkości. W trakcie gotowania kilka razy próbujemy i, w razie potrzeby, doprawiamy sokiem z cytryny, sosem sojowym lub cukrem trzcinowym. Chodzi o idealną równowagę słodyczy, soli, ostrości i kwasku:)
Odsączone tofu kroimy w kostkę, obtaczamy w mące kukurydzianej i smażymy na oleju. 
Curry podajemy ze złotymi kostkami tofu, ryżem jaśminowym i mnóstwem świeżej kolendry.

9/19/2012

Talerz aromatów: dosa Jamie'go, papryka Yotama, cebulowe placuszki moje


Jamie Oliver i Yotam Ottolenghi to, jak już kilka razy pisałam, moi kuchenni ulubieńcy. Pierwszego cenię za charyzmę, poczucie humoru i proste sposoby na osiągnięcie głębi smaków. Drugiego, za świetne przepisy wegetariańskie, które nawrócą każdego nieprzekonanego. Marzę, żeby w polskich barach wege, które podają zazwyczaj nudne, kiepsko przyprawione papki, dało się zjeść rzeczy rodem z książek izraelskiego szefa. 
Dzisiaj - niesamowicie aromatyczny, pyszny obiad, powstały z połączenia ich przepisów z moimi ulubionymi: hinduska dosa (ciecierzycowy naleśnik) z nadzieniem ze słodkich i zwykłych ziemniaków, marynowana papryka z książki Yotama "Plenty", cebulowe placki i sos jogurtowo-kolendrowy, który pasuje prawie do wszystkiego. 

Indian dosa
Przepis Jamiego Olivera z programu Jamie's Summer Food Rave Up 

2 ziemniaki (upieczone)
• 2 słodkie ziemniaki (ja dałam 1 słodkiego na 2 zwykłe; upieczone)
• oliwa
• 1 suszone chilli
• 1 świeże czerwone chilli, posiekane
• 1cm kawałek świeżego imbiru
• 1½ łyżeczki gorczycy
• 1 łyżeczka kurkumy
• sól i pieprz
• limonka/cytryna
• szczypiorek
• kolendra
Na ciasto:
• 1 szklanka mąki z ciecierzycy
• 1 szklanka mąki pszennej
• ½ łyżeczki sody
• 2½ łyżeczki gorczycy
• oliwa z oliwek


Marynowana papryka
Przepis Yotama Ottolenghiego z książki "Plenty"

1 czerwona papryka
80 g cukru (użyłam brązowego)
200 ml wody
100 ml octu jabłkowego
10 ziarenek czerwonego pieprzu
1/2 łyżeczki ziarenek kolendry
3 zgniecione nasiona kardamonu
szczypta soli

Paprykę pociąć na paski, włożyć do garnka i dodać pozostałe składniki. doprowadzić do wrzenia i gotować 20-30 minut, aż papryka zmięknie. Odstawić do ostudzenia


Placuszki cebulowe
Przepis internetowo-własny

1 duża cebula, pokrojona w grube pióra
ok. szklanki mąki z ciecierzycy
1/4 łyżeczki sody
kawałek zielonej papryczki chilli, drobno posiekanej
kurkuma, papryka w proszku, sól
woda
olej do smażenia

Mąkę wymieszać z sodą, papryczką i przyprawami. Powoli dodawać letnią wodę, aż powstanie ciasto o konsystencji gęstej śmietany. Wrzucić do niego pióra cebuli. Wymieszać, nabierać łyżką i smażyć na dobrze rozgrzanym oleju.

Sos jogurtowo-kolendrowy
Przepis ponawiany

kubek gęstego jogurtu
duża garść kolendry
chlust soku z cytryny/limonki
sól

Wszystkie składniki zmiksować.

9/11/2012

Plum&Port Tart


Z portugalskich wojaży (zazdrość!) rodzicielka przywiozła w prezencie piri piri (wiadomo, jestem chilli-maniakiem), sardynki w oliwie i pięć miniaturowych butelek porto. Z tych ostatnich najbardziej ucieszył się chłopak - dla mnie porto jako trunek jest za słodkie i za ciężkie. Za to sprawdziło się doskonale jako baza syropu w śliwkowej tarcie. 

Tarta ze śliwkami i porto
Przepis odrobinę inspirowany tym i tym.


klasyczne ciasto kruche z mąki, masła i lodowatej wody, ze szczyptą soli i odrobiną cukru

50ml porto (tak naprawdę przydałoby się więcej, ale chłopak pozwolił mi usunąć alkohol z jednej tylko buteleczki;))
2 łyżki brązowego cukru
laska cynamonu
1-2 kuleczki ziela angielskiego

odrobina mąki ziemniaczanej
śliwki węgierki (około 10)

do podania: np. lody waniliowe, śmietanka ubita lub nie

Szybko ugniatamy ciasto, wstawiamy do lodówki, piekarnik rozgrzewamy do 175 stopni. 
W rondelku podgrzewamy porto z cukrem, laską cynamonu i zielem angielskim. Kiedy płyn zredukuje się o mniej więcej połowę, zdejmujemy z ognia, wyławiamy przyprawy.
Śliwki myjemy, kroimy na połówki. 
Ciasto rozwałkowujemy w formie na tartę (u mnie 24cm), nakłuwamy i wstawiamy do piekarnika na około 15 minut. Śliwki mieszamy obtaczamy w odrobinie mąki ziemniaczanej i zalewamy syropem. Układamy na podpieczonym spodzie. Pieczemy przez 45-50 minut. 
Podajemy z lodami i/lub bitą śmietaną. 

 

9/03/2012

Sejneńszczyzna

Pięknie. Najpiękniej.




Zielono. Pusto. Cicho.
Gospodyni, która mówi: naprawdę w Warszawie na jajkach są jakieś numerki? Ale po co?
Mleko, masło, ser, z mleka od krów, które poznałam. "Frytki chlebowe" w przygranicznych sklepach.
W puńskiej knajpie panie właśnie ugotowały kartacze z mięsem. Chłopak zje. Ja poczekam na swoje naleśniki. Przecież mi się nie spieszy. Przecież jest najpiękniej. 

Najlepsza. Wegetariańska. Zupa wietnamska.

Nie będę ściemniać, że to najszybsze danie na świecie. Nie będę ściemniać, że jest proste i wymaga niewielu składników. Owszem: wymaga trochę pracy. Owszem: przygotowanie trwa trochę czasu. Owszem: pośród składników jest kilka dziwacznych rzeczy, dostępnych głównie w Kuchniach Świata i innych sklepach z orientalną żywnością. Ale: smak jest niezwykły. Ale: satysfakcja ze stworzenia dania, które znacie tylko z wietnamskich knajp, jest ogromna. Ale: nie, nigdy nie byłam w Azji, ale jeśli tak Azja smakuje, chciałabym tam pojechać. 

Wietnamski bulion ze smażonym tofu i makaronem ryżowym 
Przepis inspirowany wieloma innymi


bulion warzywny
2-3 szalotki
kawałek imbiru
kilka ząbków czosnku
papryczka chilli
kolendra, anyż, pieprz syczuański, cynamon
pasta z tamaryndowca
cukier trzcinowy
sos sojowy

makaron ryżowy (wstążki)

marchewka
młoda cebulka
ocet ryżowy, sos sojowy, olej sezamowy

tofu
mąka kukurydziana
olej do smażenia

kolendra
szczypiorek
orzeszki ziemne

Przygotowujemy bulion: podgrzewamy podstawowy bulion warzywny, dodajemy osmolone nad gazem szalotki i imbir, kilka ząbków czosnku, mały kawałek chilli i przyprawy, uprażone na suchej patelni: pieprz syczuański, gwiazdki anyżu, ziarna kolendry, laskę cynamonu. Gotujemy około 20 minut. Dodajemy pastę z tamaryndowca, brązowy cukier i sos sojowy, ewentualnie kilka kropli soku z limonki. Podstawą jest znalezienie właściwej równowagi smaków: słodkiego, ostrego, kwaśnego i słonego, dlatego nie podaję proporcji: każdy musi znaleźć właściwą. Gotujemy na malutkim ogniu przez jakiś czas, próbujemy i doprawiamy wedle smaku. 
Makaron ryżowy przygotowujemy wedle przepisu na opakowaniu: moje wstążki namoczyłam przez 10 minut i dodałam do bulionu. 
Marchewkę i cebulkę kroimy cieniutko, zalewamy marynatą z octu ryżowego, sosu sojowego i oleju sezamowego. Odstawiamy na pół godziny. 
Tofu kroimy w kostkę, oprószamy mąką kukurydzianą i smażymy w głębokim tłuszczu. Odsączamy na papierze kuchennym. 
Listki kolendry i szczypiorek siekamy, orzeszki ziemne zgniatamy w moździerzu. 
Do miseczki nakładamy makaron, układamy na nim kostki tofu. Zalewamy bulionem, posypujemy liśćmi kolendry, szczypiorkiem i orzeszkami ziemnymi. Zajadamy się. 

8/22/2012

Krem z kukurydzy z nachosami i salsą

Uwielbiam kukurydzę. Wstyd się przyznać, ale jednym z kulinarnych wspomnień mojego dzieciństwa jest kolba gotowanej kukurydzy z KFC. Kiedy jest sezon na świeżą kukurydzę, potrafię prawie codziennie kupować sobie na kolację kolbę i zjadać ją z masłem i solą lub, rzadziej, po meksykańsku - z majonezem, chilli i tartym serem. 
Zupy z kukurydzy również należą do moich ulubionych. Ta jest bardzo prosta i bardzo pyszna, w sam raz na późne lato. 

Krem z kukurydzy
Przepis własny


2 kolby kukurydzy
spory kawałek masła
2 szalotki / 1 mała cebulka
bulion warzywny
mleko
pieprz cayenne, papryka w proszku, sól

do podania: salsa z kukurydzy, marynowanego jalapeno i cebulki lub szczypiorku, kilka nachosów, twarożek naturalny

Na maśle podsmażamy cebulkę, dodajemy ziarna obcięte z kolb kukurydzy. Zalewamy szklanką mleka i szklanką bulionu. Gotujemy do miękkości. Jeśli przygotowujemy salsę, wyławiamy parę łyżek ziaren, resztę blendujemy i przyprawiamy solą, papryką i pieprzem cayenne. Zachowane ziarna mieszamy z posiekaną drobno cebulką i papryczkami jalapeno z odrobiną zalewy octowej. Zupę podajemy z salsą, nachosami i twarożkiem (lub kwaśną śmietaną)

8/13/2012

Halloumi, mięta, sumak... sałatka w stylu arabskim


Pisałam wczoraj o "arabskiej uczcie", którą przyrządziłam kilka dni temu. Dzisiaj prezentuję kolejny jej element - pyszną, lekką sałatkę z aromatycznych ziół, grillowanych warzyw i sera halloumi.

Sałatka z halloumi
Przepis własny


4 plastry sera halloumi
harissa
suszona mięta

papryka
nieduża cukinia
czosnek, oregano, oliwa

marynowane cebulki (moje kupiłam w arabskim stoisku w Carrefourze w Arkadii - są przepyszne!
świeża pietruszka i mięta

sos: oliwa, ocet winny, czosnek, sumak

Warzywa kroimy (paprykę w wąskie pasy, cukinię we wstążki), smarujemy odrobiną oliwy, nacieramy ząbkiem czosnku i posypujemy oregano. Grillujemy.
Plastry halloumi nacieramy harissą i suszoną miętą. Grillujemy.
Zioła myjemy, rwiemy na spore kawałki, mieszamy z prostym winegretem z dodatkiem sumaku. Układamy na talerzu zioła, grillowane warzywa, plastry ciepłego sera i marynowane cebulki. Podajemy z pitą.



8/12/2012

Nietypowy hummus

Mam dwa wymarzone kierunki kulinarnych podróży: Indie i Bliski Wschód. Kuchnie te kojarzą mi się z aromatycznymi przyprawami, z przepysznymi plackami i sosami, w których można je maczać (co jest najlepsze na świecie: mój chłopak w ogóle śmieje się, że ja wszystko lubię "na bułeczce";)). Zwłaszcza indyjska kuchnia jest też - z oczywistych powodów - łaskawa dla wegetarian. 

Nie wiem, jak żyłam bez hummusu. Pamiętam, jak pierwszy raz kupiłyśmy go z mamą w Londynie, w jakimś M&S albo Waitrose, i zabrałyśmy na piknik. Potem odkryłam Hummus Bros i marzyłam, żeby taka knajpa pojawiła się w Polsce. Teraz hummus robię najczęściej sama, ale uwielbiam też ten z Beirutu na Poznańskiej. Tam podpatrzyłam tę ciecierzycową pastę (czy można ją jeszcze nazwać hummusem?) - nietypową, lekko ostrą, genialną. Kto by pomyślał, że ciecierzyca, chrzan i rozmaryn dadzą połączenie doskonałe? 

Hummus z chrzanem i rozmarynem
Przepis inspirowany hummusem z Beirut Hummus & Music Bar


puszka ciecierzycy
2 łyżeczki ostrego chrzanu
ząbek czosnku
gałązka świeżego rozmarynu
kilka kropel soku z cytryny
oliwa
sól

Ciecierzycę odsączamy, rozmaryn drobniutko kroimy. Wszystkie składniki blendujemy, stopniowo dodając oliwę i trochę wody. 
Podajemy z pitami, lub jako część "arabskiej uczty" - u mnie było też taboulleh, sałatka z mięty i pietruszki z grillowanymi warzywami i halloumi i ful mudammas, na który przepis niedługo:)

8/09/2012

Gaspacho

Hiszpański chłodnik gaspacho to pozornie najprostsza sprawa na świecie - cała robota polega na miksowaniu. Pozornie, bo najważniejsza jest harmonia smaków, dobre składniki i równowaga w doborze przypraw. Jadłam już nudziarskie gaspacho bez smaku, ale to z soczystych pomidorów od pana Ziółko, z letnią papryką, ogórkiem gruntowym i dobrą oliwą, wychodzi znakomicie.

Gaspacho
Przepis wypracowany


4 dojrzałe pomidory (u mnie - bawole oko)
1 ogórek gruntowy
1 czerwona papryka
1 ostra papryczka
1 młoda cebula
ok. 3 łyżek octu winnego
miąższ z 1 kajzerki
ok. 4-5 łyżek oliwy
sól, pieprz
grzanki z białej bułki (np. z tego, co zostało po kajzerce)

Z papryki, ogórka i cebuli odkrajamy po małym kawałku, kroimy w kosteczkę. Resztę składników miksujemy w blenderze. Ocet, sól i papryczkę możemy dodawać po trochu, żeby osiągnąć smak, który najbardziej nam odpowiada. Do zmiksowanej zupy dodajemy kawałki warzyw. Podajemy z grzankami zrumienionymi na suchej patelni i, ewentualnie, z lodem.

8/08/2012

Gargoillou

"Gargoillou" to snobistyczne, francuskie słowo na "sałatkę ogrodową", czyli talerz pełen świeżych warzyw i ziół. Oczywiście nie nazwałabym tym pięknym określeniem zwykłej sałaty z pomidorami czy surówki z marchewki - gargoillou powinno składać się z wielu składników, poddanych różnorodnym procesom. Absolutnym ideałem jest ponoć danie podawane w, nagrodzonej trzema gwiazdkami Michelin, restauracji Bras, o której powstał wspominany przeze mnie już na blogu film "Entre les Bras" (zapraszam do przeczytania mojego artykułu o nim w portalu Wszystko dla Kucharzy). Gargoillou w wykonaniu panów Bras zawiera od 50 do 80 składników, wciąż się zmienia i stanowi inspirację dla wielu innych kucharzy.

Kiedy zaprosiłam ostatnio na kolację przyjaciół, będąc tuż po wizycie u pana Ziółko, stwierdziłam, że moja własna, prostsza i skrojona na miarę moich umiejętności, wersja gargoillou będzie doskonałym sposobem na zaprezentowanie bogactwa doskonałych produktów. Nie ma chyba sensu podawać dokładnego przepisu - to danie, które każdy tworzy sam, wyzwalając wyobraźnię i kładąc na talerzu to, co targi, warzywniaki i ogródki dały mu najlepszego.


Gargoillou

Na moim talerzu znalazły się:
- majonez estragonowy (klasyczny majonez z żółtka, musztardy, cytryny i oleju z dodatkiem listków estragonu)
- pasta z suszonych pomidorów (suszone pomidory zmiksowane z oliwą, w której leżały)
- pasta ziołowa (równe części pietruszki, mięty, koperku i bazylii zmiksowane z oliwą)
- pomidory pokrojone w kosteczkę wymieszane z oliwą i balsamico
- blanszowane: kalafior, kalafior romanesco, marchewka, fasolka żółta, zielona fasolka mamut, patisony
- grillowane: papryka, szalotka, cukinia
- surowe: żółta marchewka, ogórek gruntowy, rukola, bazylia, roszponka

8/07/2012

Onion Pakora z sosem miętowo-kolendrowym

Zapraszam do mojej akcji curry, zapraszam, a sama jeszcze nic nie przygotowałam, wstyd! W akcji bierze już udział kilka przepisów na curry, niestety nikt nie zrobił jeszcze żadnych dodatków, więc do przygotowania raity, chutneya, naanów, zapraszam tym bardziej. 
Ja dzisiaj prezentuję super-prostą przekąskę, którą można podać na przystawkę lub jako dodatek do curry. W jednym z kulinarnych programów, które oglądałam, ktoś śmiał się, że to takie "flashy onion rings". Może i flashy, ale na pewno pyszne i jeszcze łatwiejsze do zrobienia niż amerykańskie, cebulowe krążki. 


Onion Pakora

1 duża cebula
3/4 szklanki mąki z ciecierzycy
po szczypcie soli, mielonego kminu, kolendry, chilli i kurkumy
olej do głębokiego smażenia

Cebulę kroimy w krążki (możemy wyjąć środek, by powstały pierścienie, możemy też podać okrągłe placuszki). Mąkę i przyprawy wsypujemy do miski, dodajemy tyle wody, żeby ciasto miało konsystencję gęstej śmietany. Dokładnie mieszamy, żeby pozbyć się grudek. W cieście zanurzamy krążki cebuli i smażymy na rozgrzanym oleju. Dokładnie odsączamy na papierze kuchennym. 

Sos kolendrowo-miętowy

kubek gęstego jogurtu
po pół pęczka świeżej kolendry i mięty
ząbek czosnku
1/4 zielonej papryczki chilli
sól

Wszystkie składniki miksujemy w blenderze. Podajemy z pakorą.

8/02/2012

Udon ze smażonym tofu, chilli i szalotkami

Od dawna przymierzałam się do zakupu japońskiego makaronu udon. Nigdzie nie mogłam go znaleźć - soba, mie i makaron ryżowy są właściwie wszędzie, a mojego ulubionego, grubego, pszennego makaronu nie widziałam ani w Kuchniach Świata, ani w Carrefourach. Znalazłam go w końcu - nie wiem, czy dlatego, że dopiero niedawno zaczęto go sprowadzać, czy też dlatego, że dopiero niedawno zorientowałam się, że sprzedaje się go w wersji "świeżej" i należy go szukać w lodówkach;) W każdym razie jest i w dużych Carrefourach, i w Kuchniach Świata, i w Bomi. Hurra!
Zrobiłam go z moją ulubioną ostatnio kombinacją - kostki obsypanego mąką kukurydzianą, chrupiącego tofu, szalotki, imbir, chilli i sos sojowy. Pyszności!

Makaron udon z tofu, chilli i szalotkami
Zmodyfikowany przepis Yotama Ottolenghiego


100 g makaronu udon
1/2 kostki tofu smażonego jak w tym przepisie
2 szalotki, posiekane
1/2 papryczki chilli, posiekanej
2 ząbki czosnku, posiekane
łyżeczka posiekanego imbiru
po łyżce ciemnego i jasnego sosu sojowego
łyżeczka brązowego cukru
łyżeczka czarnego pieprzu
szczypiorek i kolendra
olej roślinny/z orzeszków ziemnych

Na oleju smażymy szalotki, chilli, czosnek i imbir. Po około 15 minutach, kiedy wszystko będzie miękkie, dodajemy sosy sojowe i cukier, potem pieprz i makaron. Smażymy około 3 minut. Na końcu dodajemy tofu. Posypujemy szczypiorkiem i kolendrą.

7/31/2012

Presentation rings (kuskus, cukinia, bób, fasolka, zioła)

Jednym z kuchennych prezentów, jakie dostałam na urodziny, były "presentation rings" - metalowe pierścienie, używane do eleganckiej prezentacji potraw. Nie mam zdolności manualnych, dbałość o wygląd jedzenia nie jest moją mocną stroną - jeśli coś dobrze smakuje, zdecydowanie mi to wystarczy, zwłaszcza kiedy gotuję na co dzień, dla dwóch osób. Wreszcie zdecydowałam się jednak użyć pierścieni i spróbować stworzyć coś ładnego. Wyszło mi... no, jak na mnie, całkiem nieźle;) 
W daniu postanowiłam użyć całej gamy pysznych, letnich warzyw i ziół. Wydawać się może, że na talerzu dużo się dzieje, wszystko jednak doskonale do siebie pasowało:)

Panierowana cukinia z zielonym kuskusem i sałatką z fasolki i bobu
Przepis improwizowany


Panierowana cukinia:
spora cukinia, pokrojona w plastry
bułka tarta
jajko
suszone oregano
olej

Plastry cukinii panierujemy w jajku i bułce przyprawionej oregano, smażymy, odsączamy na papierze kuchennym. 

Zielony kuskus:
kuskus
bulion/wrzątek
pasta ziołowa: oliwa, po garści koperku, mięty, bazylii, pietruszki
mała cebulka, podsmażona na oliwie
sól, pieprz

Wszystkie składniki pasty miksujemy w blenderze. Kuskus zalewamy wrzątkiem lub bulionem warzywnym, solimy i czekamy, aż napęcznieje i wchłonie płyn. Mieszamy z pastą ziołową i podsmażoną cebulką. 

Sałatka z bobu i fasolki:
po garści gotowanego bobu i fasolki szparagowej
mały kawałek pora, pokrojony w cieniutkie plasterki
winegret z musztardy, miodu, octu jabłkowego i oliwy
sól i pieprz

Wszystkie składniki mieszamy. 

Sos jogurtowy:
jogurt grecki
garść świeżej mięty + łyżeczka suszonej
ząbek czosnku

Wszystkie składniki miksujemy w blenderze. 

Plastry cukinii układamy w kółeczku pośrodku talerza. W ich środku ustawiamy pierścień, wypełniamy go kuskusem i dociskamy. Na wierzchu układamy sałatkę. Talerz ozdabiamy sosem jogurtowym. 


7/13/2012

Moja pierwsza akcja - CZAS NA CURRY

Serdecznie zapraszam Was do udziału w pierwszej organizowanej przeze mnie akcji kulinarnej pod kryptonimem: Czas na (bezmięsne) curry!

"Curry" to nazwa, którą ludzie zachodu określają nieskończoną ilość potraw pochodzących z kuchni Indii, Bangladeszu, Tajlandii, Sri Lanki i pozostałych krajów południowo-wschodniej Azji. Ich cechą charakterystyczną jest wykorzystanie aromatycznej mieszanki przypraw i ziół, a bazę stanowią często papryczki chilli, czosnek i imbir.

"Curry" to również nazwa mieszanki przypraw, którą w już w XVIII wieku hinduscy kupcy postanowili sprzedawać leniwym Anglikom. Wszyscy doskonale znamy smak i zapach żółciutkiego proszku, dodawanego do najróżniejszych dań, od majonezowych sałatek, po keczup. 


"Curry" to wreszcie nazwa rośliny Bergera Koenigii, drzewka, którego liście bywają - choć wbrew pozorom wcale niekoniecznie - składnikiem mieszanki przyprawowej.

Przepis, który spodoba mi się najbardziej, zostanie nagrodzony:)


Zielone, tajskie, rzadkie curry z mleczkiem kokosowym, trawą cytrynową i kolendrą i gęste, aromatyczne i "gorące" hinduskie curry z soczewicy. Dania przepyszne, zupełnie różne, lecz noszące tę samą nazwę.


A jakie jest Wasze ulubione curry? Pokażcie swoje mieszanki przypraw, swoje bazy do sosów i swoje ulubione dodatki (Wolicie ryż czy naany? Podajecie curry z raitą czy z chutneyem?). Każde curry jest inne! Jestem niezmiernie ciekawa Waszych propozycji i serdecznie zapraszam do akcji. 


UWAGA: akcja, tak jak i mój blog, jest bezmięsna. Jeśli ktoś zaprezentuje świetny przepis na curry rybne, dodam go z odpowiednią adnotacją. Przyjmę również wpisy, w których prezentowane są curry z mięsem, pod warunkiem, że autor(ka) zaznaczy, że ten sam sos wykorzystać można w daniu wegetariańskim i napisze, jak to zrobić.


PS. Będzie mi bardzo miło, jeśli uczestnicy akcji polubią moją stronę na fb - ale oczywiście nie jest to konieczny warunek udziału:)
Kod należy skopiować i wstawić na swoją stronę.
CZAS NA (BEZMIĘSNE) CURRY

7/06/2012

Bajgelburger przed Mumford&Sons

Jest tak ciepło, że człowiekowi nie chce się nic, nawet błyskotliwie napisać, że chciałby rozpocząć mini-cykl o najlepszych warszawskich kanapkach, o ulubionych miejscach na lunch i o późniejszym odtwarzaniu miejskich specjałów w domu, zazwyczaj w wersji lżejszej, często - równie pyszniej. Znacznie bardziej nie chce się pracować, sprzątać ani pojechać do Urzędu Skarbowego, a takie były plany na dzisiaj. Cieszy mnie jednak nieskończenie intensywny tydzień koncertowy: w środę w Poznaniu Faith no More, jutro - lot (dzięki ci Panie za OLT) do Gdańska, na Openera, zwłaszcza na Mumford&Sons, których pokochałam miłością wielką. 
No dobra, lecę do tego urzędu... może po drodze wpadnę na lunch do My'o'my? Zawsze obiecuję sobie, że zamówię tam coś innego niż kultowy bajgelburger. Ale chyba znowu nie tym razem...

Domowy Bajgelburger
Przepis inspirowany bajgelburgerem vege z kawiarni My'o'my (na 2 burgery)



2 bajgle (ja lubię z sezamem)
ok. 8 dużych pieczarek
2 jajka
bułka tarta
mała cebulka
garstka natki pietruszki
pieprz, sól, oliwa

dodatki: pomidor, ogórek, sałata/kapusta pekińska, marynowane jalapeno, czerwona cebula, kiełki, ser żółty, sos 1000 wysp

Cebulkę i pieczarki drobno kroimy, podsmażamy na oliwie, żeby pozbyć się nadmiaru wody. Jedno jajko gotujemy na twardo. Razem lekko miksujemy blenderem, dodajemy drobno posiekaną pietruszkę, surowe jajko, bułkę tartą (niezbyt dużo) i przyprawy. Dokładnie mieszamy, aż powstanie masa, z której da się uformować burgery. Ja piekłam swoje w rozgrzanym do 180 stopni piekarniku, można to zrobić też na patelni grillowej. 
Bajgle (z serem lub bez, jak wolimy) podpiekamy, kładziemy na nie kotlet i ulubione dodatki. W My'o'my są to sałata lodowa, pomidor, świeży ogórek, cebulka i kiełki - ja dałam ogórek kiszony i kapustę pekińską (ale to dlatego, że akurat miałam ją w domu;)), dodałam marynowane jalapeno. 


7/02/2012

Kurki, lisiczki, liszki. Tarta.

Żar się z nieba leje. Pod Halą Mirowską gwar, pan poleca maliny za 3zł, trochę oklapłe, ale "dobre na sok". Robię z nich nalewkę, jak prawdziwa dorosła dziewczynka. Truskawkowa wyszła pysznie, z tą powinno być tak samo. Jeszcze wielkie pomidory gargamele na sos, bób na kotleciki i do pogryzania (choć przecież mecze się skończyły), zielone papryczki i fasolka na curry. Młode ziemniaczki, młoda marchewka, koperek, szczypiorek, natka. I kurki, lisiczki, liszki. Do makaronu. Do jajecznicy. Na zupę. Na tartę. 

Francuska tarta z kurkami
Przepis improwizowany



ciasto francuskie
kurki (mniej więcej 300g)
tymianek
pół opakowania mascarpone
jajko
2-3 łyżki śmietany
garść pietruszki
nieduża młoda cebula
pieprz, dużo pieprzu
sól, oliwa

Ciastem wylepiamy formę, wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 10 minut. Kurki myjemy. Cebulę podsmażamy na oliwie, dodajemy świeży tymianek i kurki, solimy. Kurki smażymy szybko, na dużym ogniu, aż wyparuje z nich woda. W miseczce mieszamy mascarpone, jajko, śmietanę, posiekaną pietruszkę. Dodajemy cebulę i kurki. Wylewamy masę kurkową na podpieczone ciasto, dekorujemy tymiankiem, posypujemy świeżo mielonym pieprzem. Wstawiamy do piekarnika na 15 minut. podajemy z sałatą. 

6/26/2012

Kremowe curry z ciecierzycy i naany z czarnuszką

Na blogu znowu trochę zamilkłam. Powody są dwa: dieta (całe trzy dni na razie wytrzymałam, nie ma się jeszcze czym chwalić;) jeszcze trochę to potrwa, mam nadzieję) i praca (w tym nowa, związana z kulinariami zresztą, ale o tym na razie ciii, choć pewnie za jakiś czas się pochwalę:)). W oczekiwaniu na to, aż zacznę jeść coś poza chudym serkiem wiejskim z pomidorami, bulionem i jajkami, zamieszczam szybki przepis z tych szczęśliwych czasów, kiedy jeszcze nie myślałam wciąż o jedzeniu, tylko po prostu jadłam;)

Kremowy gulasz z ciecierzycy i naany z czarnuszką
przepis na curry - własny, na naany - stąd


szklanka ugotowanej ciecierzycy (lub 1 puszka)
2 młode cebule
2 ząbki czosnku
spory kawałek imbiru
1/2 papryczki chilli
po 1/4 łyżeczki kminu, kolendry, jasnej gorczycy, kopru 
2-3 liście curry (opcjonalnie, ja akurat kupiłam drzewko pod Halą Mirowską)
1 puszka pomidorów
sól, klarowane masło/olej
do podania: jogurt z miętą, liście kolendry

Przyprawy wrzucamy na patelnię, prażymy przez 2-3 minuty. Kiedy zaczną pachnieć, przerzucamy do moździerza i rozgniatamy. Na maśle lub oleju podsmażamy cebulę, dodajemy czosnek, imbir, chilli, liście curry i przyprawy. Po 10 minutach, kiedy wszystko będzie miękkie i pachnące, dorzucamy ciecierzycę, pomidory i pół szklanki wody. Gotujemy przez kolejnych 10 minut. Żeby curry było bardziej kremowe, kilka łyżek wyjmujemy, miksujemy i z powrotem dodajemy do curry. Po kolejnych 5 minutach zdejmujemy z ognia. Podajemy z gęstym jogurtem zmiksowanym z solą i sporą ilością liści mięty, świeżą kolendrą i naanami. 

6/19/2012

Vietnamese Tofu Sandwich

Na Chmielnej pojawił się ostatnio "wietnamski Subway" - Cheng Way - z kanapkami w orientalnym stylu. Pośród różnych pasztetów i kurczaków teriyaki można tam również znaleźć bagietkę ze smażonym tofu. Jest smaczna, trochę za tłusta ze względu na dodatek smażonej cebulki do smażonego tofu, ale smaczna. I jak to zazwyczaj z dobrymi fast foodami czynię - spróbowałam odtworzyć ją w domu. Wyszła inna, ale bardzo smaczna:)

"Wietnamska" kanapka z tofu
Przepis improwizowany, inspirowany kanapką z Cheng Way


mini-bagietka
tofu (moje było lekko zamarynowane w sosie sojowym), oprószone mąką kukurydzianą i usmażone
szalotka lub młoda cebulka, podsmażone na chrupko
kapusta pekińska
pomidor
kiełki
kolendra
słodki sos chilli (z tego przepisu)
sos sojowy

Bagietkę lekko opiekany, obkładamy ciepłą cebulką i tofu, dodajemy warzywa i polewamy sosami. Pałaszujemy.

6/17/2012

Najlepsze tofu na świecie

O swoich potyczkach z tofu już kiedyś pisałam. Od tamtej pory sporo się zmieniło i teraz trudno mi sobie wyobrazić kuchnię bez niego. Pewnie dlatego, że coraz bardziej kręcą mnie wariacje na temat kuchni orientalnej, do której - jak wiecie - też musiałam się przekonać.
Także dlatego, że kilka razy zjadłam na mieście świetne rzeczy z tofu - o wietnamskich kanapkach napiszę niedługo, teraz wspomnę tylko o genialnym burgerze z Bistro Prosta Historia na Saskiej Kępie. Za pierwszym razem byłam tam z przyjaciółmi, którym zamarzyły się hamburgery, i musiałam zadowolić się prostym makaronem (dobrym zresztą, no ale naprawdę prosta była to historia), więc bardzo się ucieszyłam, kiedy po miesiącu zajrzałam tam drugi raz i zobaczyłam, że do oferty wprowadzono burgery z tofu. Burger z tofu OCZYWIŚCIE musi być super zdrowy, więc podają go z kiełkami, kapustą pekińską i sosem jogurtowym, ale ja miałam chrapkę na porządny fast food, więc poprosiłam o klasycznego burgera z ogórkiem kiszonym, pomidorem, czerwoną cebulą, keczupem i majonezem, a tylko z tofu zamiast mięsa. Był przepyszny. Konsystencja "kotleta" była kremowa, zupełnie inna niż tofu, które przyrządzam w domu, trochę przypominająca, no nie wiem, pasztet sojowy? W każdym razie serdecznie polecam. 
No i w końcu polubiłam tofu dzięki kilku fajnym przepisom, z których najbardziej zachwycił mnie ten. Nie będzie zaskoczeniem, że pochodzi on z książki mojego ulubionego Yotama Ottolenghiego "Plenty". To chyba najlepsze tofu, jakie jadłam w życiu, choć - ostrzegam - bardzo ostre. Zmniejszyłam ilość chilli i pieprzu w stosunku do oryginału, a i tak ostrość była dla mnie "na granicy", a choć mojemu chłopakowi smakowało, to jednak zjadł tylko troszkę i poprosił bym następnym razem zmniejszyła ją jeszcze bardziej;)

Black Pepper Tofu
Przepis Yotama Ottolenghiego leciutko zmodyfikowany, oryginał tu. Ja podaję proporcje na 200g tofu.


200g tofu (twardego, odsączonego)
mąka kukurydziana
olej do smażenia
łyżka masła (dałam dużo mniej niż w oryginale)
4 szalotki (lub 2 średnie cebule), pokrojone w piórka
1 spora papryczka chilli, posiekana
4 ząbki czosnku, posiekane
niecała łyżka posiekanego imbiru
2 łyżki ciemnego i łyżka jasnego sosu sojowego (słodkiego nie miałam)
1/2 łyżki cukru
łyżka czarnego pieprzu, utłuczonego w moździerzu
szczypiorek (dodałam też kolendrę)

Tofu kroimy w kostkę, obsypujemy mąką i smażymy na oleju, aż się zezłoci. Odsączamy na papierowym ręczniku. Patelnię czyścimy (lub bierzemy drugą;)) i na maśle smażymy szalotki, chilli, czosnek i imbir. Po około 15 minutach, kiedy wszystko będzie miękkie, dodajemy sosy sojowe i cukier, potem pieprz. Na samym końcu dodajemy tofu, całość posypujemy szczypiorkiem. Podajemy z ryżem jaśminowym (w dużej ilości;)). 


6/13/2012

Chlebek serowo-cebulowy od Micheli


Na urodziny dostałam od jednej z koleżanek książkę "Przekąski" Micheli Neri i od razu postanowiłam ją wypróbować. Zaczęłam od działu, do którego sięgam rzadko, a który tu od razu przyciągnął moją uwagę - "Cuda z chleba". Z zazdrością patrzę na cudne wypieki na innych blogach, ale sama nie załapałam jeszcze bakcyla - nie chce mi się czekać, aż ciasto wyrośnie, a jak już się nawet zbiorę i poczekam, efekty rzadko mnie satysfakcjonują. Fajnie, udało mi się upiec kajzerki jakiś czas temu, były całkiem smaczne, ale nie powtórzyłam już całej tej zabawy. Przeszkadza mi też zawsze, że takich kajzerek trzeba upiec z dziesięć, a to oznacza, że uschną zanim je zjemy... No nic, wielkiego piekarza może ze mnie nie będzie, ale opanuję z pewnością kilka przepisów z "Przekąsek" - przynajmniej te na wypieki na sodzie, na które nie trzeba czekać. Na dobre drożdżowe przyjdzie jeszcze czas, tymczasem... 

Szybki chleb z serem i cebulą
Przepis z książki "Przekąski" Micheli Neri


150 g mąki
1 łyżeczka sody
125 parmezanu
4 posiekane dymki
1 duży ziemniak, obrany i starty
1 duże jajko
2-3 łyżki mleka
sól i pieprz

Piekarnik rozgrzać do 190 stopni, blachę posmarować tłuszczem. W misce wymieszać mąkę, sodę, ser, cebulę, ziemniaka i jajko, przyprawić solą i pieprzem. Zacząć wyrabiać, jeśli ciasto jest zbyt suche - dodać kilka łyżek mleka. 
Ciasto uformować w kulę i przenieść na blachę, piec 40-45 minut, wystudzić na kratce. 

Chlebek podałam z ziołowym twarożkiem - od drugiej koleżanki (rany, jakich ja mam cudownych znajomych:)) dostałam bukiet ziół z ogrodu z Milanówka, wymieszałam więc z kremowym twarożkiem szczypiorek, koperek, bazylię i milanowskie cuda - pietruszkę, oregano i tymianek - i pomidorami. 



6/11/2012

Wiosenne menu na imprezę

Gotowanie na imprezę urodzinową to przedsięwzięcie czasochłonne, wymagające planowania (które nie jest moją mocną stroną;)), ale też niezwykle satysfakcjonujące, kiedy jedzenie znika ze stołu w tempie błyskawicznym (a gospodyni zaczyna się martwić, że zrobiła za mało). Prezentuję tegoroczne menu - może ktoś znajdzie w nim inspirację? Wszystkie dania są dość proste, wykorzystałam dużo sezonowych składników i ziół. Tym razem obyło się bez zwyczajowej sałatki z majonezem, a i tak udało mi się stworzyć kilka "crowd pleaserów". 
(Zdjęcia szczątkowe, na szczęście koleżanka w ostatniej chwili przypomniała mi, żeby w ogóle je zrobić.)

Menu: 
- sałatka makaronowa z grillowanymi szparagami, pomidorkami, pomidorami suszonymi, rukolą i ziołami
- sałatka ziemniaczana Royal Potato Salad z przepisu Yotama Ottolenghiego (z groszkiem, pesto i jajkami przepiórczymi, przepis tu)




- ziołowy kuskus z pistacjami, fetą, rukolą i smażoną cebulką (przepis Yotama, tutaj)
- mieszane liście (roszponka, rukola, bazylia, pietruszka) z pieczoną papryką, podsuszanymi pomidorkami i mozzarellą
- sałatka a'la sajgonki - otóż miałam zrobić spring rolls (takie jak tutaj), ale doszłam do wniosku, że za nic nie zdążę ich zwinąć; zrobiłam więc sałatkę z tego, co miało się znaleźć w ich wnętrzu: makaron sojowy, pokrojone julienne marchewka, ogórek i rzodkiewka, kolendra, imbir, papryczka + sos z majonezu i sosu sojowego
- sałatka z arbuza, fety, marynowanej w soku z cytryny cebulki i mięty
- sałatka a'la caprese z mozzarelli przekładanej plastrami grillowanego kabaczka, z pomidorkami i ziołami
- tartinki z porem, cukinią i fetą (przepis z Kwestii Smaku
- tartinki z mozzarellą, pomidorkami i bazylią
- tartinki ze szparagami i parmezanem
- ruloniki z ciasta filo nadziewane szpinakiem, ricottą i ziołami
- hummus (ciecierzyca, oliwa, domowa pasta tahini, czosnek, cytryna, kmin)
- salsa pomidorowa (pomidory z puszki, marynowana papryczka jalapeno, trochę oliwy i cytryny, kolendra)

(Jako że fotki są tak do niczego, dołączam zdjęcie kota w oknie;))


Desery:
- brownie z orzechami makadamia (z Kwestii Smaku)
- razowa szarlotka (o taka)
- babeczki z kremem waniliowym z mascarpone i truskawkami (babeczki z kruchego ciasta, krem z mascarpone i bitej śmietany z dodatkiem wanilii i cukru pudru, truskawki)

5/30/2012

Urodzinowa kolacja - inspiracje wiosenne

Z okazji urodzin zrobiłam sobie prezent: zamiast pracować (w tym przypadku akurat oznaczało to czytanie książki i pisanie z niej recenzji, co zresztą właśnie uskuteczniam, więc nic strasznego;)) poszłam do sklepów (M&S, Pan Ziółko, bazarek, Społem) i nakupowałam wiktuałów na kolację. Najlepszy prezent: pusta kuchnia, mnóstwo składników i ja. Brakowało tylko czasu, dlatego wszystko musiało być do ogarnięcia w jedno mini-popołudnie. Powstały trzy dania:

Sałatka z grillowanych szparagów i podsuszanych pomidorków
Przepis improwizowany, inspirowany jedną z austriackich knajp, o których pisałam niedawno


pół pęczka zielonych szparagów
10 małych pomidorków
szczypiorek
oliwa
zioła: tymianek, oregano, bazylia
ostra musztarda, sok z cytryny
dodatkowo: szczypiorek i świeża bazylia
sól, pieprz

Pomidorki kroimy na pół, polewamy oliwą i posypujemy ziołami, suszymy w 100 stopniach w piekarniku przez ok. 2-3 godziny (opcjonalnie można użyć suszonych pomidorów, nam jednak chodzi o efekt "sun-kissed"). Szparagi myjemy, pozbawiamy zdrewniałych końców, grillujemy z odrobiną oliwy. Sos robimy z musztardy, soku z cytryny, soli i pieprzu (ew. odrobiny oliwy, jeśli do szparagów i pomidorów dodaliśmy jej za mało). Warzywa wykładamy na talerz, polewamy sosem, posypujemy szczypiorkiem i bazylią. 

Ziołowe pappardelle
Przepis własny


makaron pappardelle (szerokie wstążki)
mała cebula
ząbek czosnku
gałązka tymianku
100 ml śmietanki 18%
starty parmezan
natka pietruszki
bazylia
sól, pieprz, oliwa

Makaron gotujemy zgodnie z opisem na opakowaniu. 
Przygotowujemy sos: na oliwie rozgrzewamy drobno pokrojoną cebulę (lub 2 szalotki). Gdy trochę zmięknie, dodajemy śmietankę i gałązki tymianku. Do śmietanki ścieramy ząbek czosnku. Wsypujemy ok. 1 czubatej łyżki parmezanu. Na patelnię z sosem wrzucamy makaron, dodajemy posiekane pietruszkę i bazylię, solimy i pieprzymy do smaku. Na talerzach posypujemy pietruszką i serem. 

Deser z mascarpone i truskawek
Przepis BARDZO improwizowany



paczka herbatników Digestive
90 g masła (+ odrobina do natłuszczenia formy)
500 g (duże opakowanie) mascarpone
kartonik śmietanki 30%
1 żółtko
4-5 łyżek cukru pudru
1/2 laski wanilii
1/2 kg truskawek
sok z 1/2 cytryny

Robimy klasyczny, "ciasteczkowy" spód: herbatniki rozwalamy na okruszki i mieszamy z roztopionym masłem (ja lubię Digestive, bo są słone, ale pewnie można je zastąpić innymi). Masą wykładamy formę, przykrywamy ją folią, wyrównujemy (można obciążyć) i wstawiamy do lodówki. Ubijamy śmietanę. W połowie ubijania dodajemy cukier (4 łyżki). W drugiej misce ubijamy mascarpone  z żółtkiem, dodajemy ziarnka z laski wanilii. Stopniowo dodajemy do masy śmietanę. Kiedy będzie puszysta, wykładamy ją na spód z herbatników i wstawiamy do lodówki na 2-3 godziny. 
Truskawki miksujemy z sokiem z cytryny i ew. z odrobiną cukru. Kilka truskawek zostawiamy w całości. 
"Sernik" (to nie do końca sernik, bo masa nie zsiądzie się do końca, jako że nie ma w niej żelatyny - mnie to zupełnie nie przeszkadza, ale by uzyskać idealny, sernikowy spód, należy dodać do masy żelatynę lub agar agar) pokroić na kawałki, podawać z sosem truskawkowym, kawałkami truskawek i - ewentualnie - okruchami ciastek, które, prawdopodobnie, wam zostaną;)


5/27/2012

Prostota i elegancja. Szparagi, tymianek, parmezan


Są takie składniki, które z bardziej lub mniej oczywistych przyczyn, kojarzą mi się "elegancko". Nie tylko  oklepane trufle i kawior, ale estragon, kwiaty cukinii, szparagi, tymianek, endywia, kozi ser... Zazwyczaj są to naturalnie produkty kojarzone z kuchnią francuską - wiadomo, że Francja to kolebka haute cuisine, najwyższej jakości składników i tak wyrafinowanych technik jak konfitowanie, deglasowanie i przyrządzanie consomme. Zazwyczaj też, przyznam otwarcie, nie są to moje ulubione rzeczy - bardziej lubię comfort food i kuchnię etniczną, intensywną i kolorową. No ale czasami kupujemy dobre wino i zajadamy się "eleganckimi" daniami. 
Pokażę dwa, w obu pierwsze skrzypce grają szparagi. Pierwsze jest tak naprawdę banalnie proste i zrobione z gotowego ciasta, więc to takie "domowe" wyrafinowanie;)

Tarta ze szparagami, tymiankiem i parmezanem
Przepis improwizowany

ciasto francuskie (na maśle, może być mrożone)
białe szparagi
śmietanka 30%
parmezan
dużo świeżego tymianku
ząbek czosnku
świeżo mielony pieprz, sól

Ciasto francuskie podpiekamy, białe szparagi w międzyczasie obieramy i podgotowujemy (krótko, ok. 5 minut, dojdą w piekarniku - czas gotowania zależy oczywiście od grubości). W miseczce mieszamy śmietankę z parmezanem, dodajemy listki tymianku, starty ząbek czosnku, trochę soli, dużo pieprzu. Na cieście układamy szparagi, zalewamy masą śmietankowo-serową. Pieczemy ok. 15 minut w 180 stopniach. Podajemy z mieszanymi sałatami z winegretem i - najlepiej - z białym winem. 


5/23/2012

Noodle w pudle... w domu (czyli stir fry z zielonym curry)


Zaprawdę powiadam wam, nadejdzie kiedyś taki dzień, kiedy nauczę się robić zdjęcia. Kiedy w ogóle zachce mi się robić dobre zdjęcia. Kiedy zacznę nosić jedzenie po całym domu w poszukiwaniu odpowiedniego światła, zamiast cykać naprędce tuż przed zeżarciem. Kiedyś. Tymczasem musicie mi wierzyć na słowo, że ryżowy makaron z domową pastą curry, smażonym tofu i warzywami od pana Ziółko był pyszny. Znacznie lepszy, niż mogłoby sugerować to żenujące zdjęcie. 


Makaron ryżowy z tofu, zielonym curry i warzywami
Przepis własny

makaron ryżowy (ok. 200 g)
papryka
cebula
kawałek pora
pół kapusty bok choy

tofu smażone jak w tym przepisie

pasta curry: 
2 szalotki
4 ząbki czosnku
2 papryczki chilli
kawałek imbiru wielkości kciuka
łyżeczka ziarenek kolendry
łyżeczka suszonej trawy cytrynowej (świeża z pewnością jest jeszcze lepsza)
garść liści (i łodyżek też) kolendry
garść liści bazylii tajskiej
łyżka sosu sojowego
łyżeczka cukru
ok. 2 łyżek mleczka kokosowego

liście kolendry i tajskiej bazylii
ew, orzeszki ziemne
olej, olej sezamowy, sól

Składniki pasty curry wrzucamy do blendera i miksujemy. Proporcje są orientacyjne, chodzi o osiągnięcie słynnej tajskiej "równowagi smaków" - słonego, słodkiego, kwaśnego i ostrego.
Makaron gotujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu. Warzywa siekamy, liście rwiemy. 
Na patelni (lub, jeszcze lepiej, w woku, którego nie mam) rozgrzewamy olej, wrzucamy cebulę, pora i paprykę, smażymy chwilę, dodajemy bok choy i kopiastą łyżeczkę pasty. Jeszcze chwilka i dodajemy makaron, smażymy chwilę na dużym ogniu i sprawdzamy, czy smak jest wystarczająco intensywny (ja dodałam jeszcze pół łyżeczki pasty w czasie smażenia). Przekładamy do miski/na talerz, mieszamy z ziołami,  skrapiamy olejem sezamowym, posypujemy orzeszkami i tofu. Zajadamy. 



5/22/2012

Sałatka z pieczonych warzyw i marynowanej mozzarelli

Prosto, śródziemnomorsko, hiperaromatycznie. Zapach czosnku i ziół, który unosi się w kuchni podczas pieczenia - absolutnie bezbłędny.


Śródziemnomorska sałatka z pieczonych warzyw z mozzarellą
Przepis własny


2 papryki
cukinia
cebula
garść oliwek i/lub pomidorków cherry
suszone pomidory
bazylia, pietruszka, mięta
sól, młotkowany pieprz, ew. oregano, oliwa, ocet balsamiczny
bagietka

Na marynowaną mozzarellę:
kula dobrej mozzarelli
duży ząbek czosnku
oregano, tymianek, bazylia
ostra papryczka
oliwa

Mozzarellę rwiemy na kawałki, posypujemy startym czosnkiem, posiekaną papryczką, ziołami (najlepiej świeżymi, ale oregano suszone też jest ok). Dodajemy chlust oliwy i dokładnie mieszamy. Wstawiamy na kilka godzin (lub całą noc) do lodówki. 
Warzywa kroimy, układamy na blasze, polewamy oliwą, lekko solimy, posypujemy oregano. Pieczemy ok. pół godziny w 180 stopniach. Kiedy trochę ostygną, obieramy paprykę. 
Układamy warzywa na talerzach, dodajemy suszone pomidory i marynowaną mozzarellę. Jako że wszystkie te składniki są dość tłuste, pomidory i pieczone warzywa dokładnie odsączamy (np. na ręczniku papierowym), a dodajemy głównie aromatyzowaną oliwę z mozzarelli. Dodajemy oliwki i/lub pokrojone na pół pomidorki cherry (ja nie lubię oliwek, mój chłopak świeżych pomidorów, więc robię dwie wersje). Posypujemy całość świeżymi ziołami, polewamy odrobiną octu balsamicznego. 
Podajemy ze zbrązowionymi na suchej patelni grzankami z bagietki (u mnie pełnoziarnistej). 



5/20/2012

Pan Ziółko i pesto z mieszanych liści

 U Pana Ziółko byłam pierwszy raz i absolutnie się zakochałam. Wróciłam z torbami pełnymi rukoli, roszponki, musztardowca, pokrzywy, z doniczkami bazylii wieloletniej, tymianku i mięty. Niesamowite, że facet jednoosobowo (no dobra, kilkuosobowo;)) potrafi udowodnić, że "lokalnie" i "organicznie" nie musi znaczyć "drogo". Ba, że może być nawet taniej niż na bazarkach. Niesamowite (a jednocześnie przecież całkiem logiczne, aż dziwne, że więcej osób nie myśli w ten sposób), że chce mu się wymyślać, eksperymentować, że można kupić u niego bazylię tajską na wagę, donicę z trawą cytrynową za 5zł, żółte oregano, bazylię imbirową... Aż mi wstyd, że dopiero teraz wybrałam się do niego, choć mieszkam o 15 minut drogi spod fortecy... W najbliższą środę z pewnością znów odwiedzę królestwo zieleniny. 


Produkty, które przyniosłam do domu były tak cudne, że nie chciałam przesadnie przytłumiać ich smaku. Połowę liści (totalnie wymieszanych:)) zjedliśmy więc z winegretem (pisałam już chyba, że mój ulubiony składa się z czosnku, miodu, musztardy, soku z cytryny i oliwy), a z drugiej połowy zrobiłam pesto, z orzeszkami pinii, pseudo-parmezanem (kupuję twardy ser na podpuszczce mikrobiologicznej), odrobiną czosnku i oliwą. Pesto zjedliśmy z pappardelle, posypane dodatkowym serem, orzeszkami i dodatkowymi, niezmielonymi liśćmi bazylii i rukoli. Pycha! 

5/15/2012

Zmierz się z talerzem! (I z rabarbarową tartą)

"Zmierz się z talerzem" (Entre les Bras) to tytuł bardzo ciekawego dokumentu, pokazywanego na tegorocznym Planete Doc Review. Niestety dziś był ostatni warszawski pokaz tego filmu, jednak gdyby udało Wam się na niego trafić - serdecznie polecam. "Culinary cinema" jest ostatnio bardzo modne (pisałam już o najsłynniejszym chyba w ostatnich latach filmie El Bulli - kuchnia to sztuka i o Kwestii Smaku), co, oczywiście, ogromnie mnie cieszy. Film Paula Lacoste'a jest ciekawy o tyle, że pokazuje swoiste "starcie pokoleń" - ojciec, twórca trzygwiazdkowej restauracji przekazuje ją synowi i choć niby wierzy w jego umiejętności, zawsze musi dorzucić swoje trzy grosze. Najbardziej podobało mi się chyba to, że młody mistrz wpuścił kamerę do swojej kuchni i pozwolił krok po kroku śledzić widzom etapy kreacji kilku ze swoich niezwykłych dań, i to dań chyba najważniejszych, opisujących jego historię. 
Jeżyny, skórka od chleba, kożuch z mleka, czekolada, twardy ser...

A pojutrze na Doc Review film Królowie słodyczy, na który również się wybieram. Może się spotkamy?:) 



Tarta razowa z rabarbarem 
(przepis chyba klasyczny)

Ja mistrzem cukiernictwa z pewnością nie jestem, słodycze nie są moją pasją, wiosną jednak tarcie z rabarbarem oprzeć się niepodobna. Niech dowodem na to, że się do cukiernictwa nie nadaję będzie fakt, że jak zwykle piekłam "na oko" i nie mam pojęcia, jaka jest dokładna receptura. Wiem tylko, że ulepiłam kruche ciasto (mąka pół na pół razowa i biała, masło, żółtko, odrobina lodowatej wody, szczypta soli, można dodać trochę cukru, ale ja raczej nie daję), podpiekłam je, udusiłam rabarbar z cukrem, miodem i skórką z cytryny, położyłam na cieście, całość posypałam kruszonką z mąki, trzcinowego cukru, płatków owsianych i masła. I upiekłam, w 180 stopniach.