Ja się tak naprawdę jeszcze nie zdecydowałam, czy lubię tofu. Nawet się nie dziwię mięsożercom, którzy, podejrzewając, że dla wegetarian jest ono zamiennikiem krwistego steka, pukają się w czoło. Umówmy się - tofu samo w sobie nie jest jakoś szczególnie atrakcyjne. Dobra, dobra - wiem, że pisząc te słowa narażam się przyjaciołom weganom, ale być może nawet oni zgodzą się ze stwierdzeniem, że tofu wymaga sporo inwencji. Trochę wysiłku. I że w sumie większość skomplikowanych czynności, które się przy nim wykonuje, ma za zadanie ukryć wstydliwy fakt, że samo w sobie tofu jest bez smaku.
Z drugiej strony, jego ogromną zaletą jest to, że tym zabiegom poddaje się bez oporów i jest, jak wiadomo, szalenie uniwersalne. Jako że nie planuję rezygnacji z jajek i mleka, eksperymenty w stylu "tofucznicy" czy "pasty niby-jajecznej" nie są mi do szczęścia potrzebne, z drugiej jednak strony w różnych przepisach dalekowschodnich, w których nabiału się jakoś szczególnie nie używa, tofu okazuje się głównym białkowym "konkretem" dostępnym dla wegetarian. Bardzo polubiłam np. wegetariańską zupę ze smażonym tofu z Nam Sajgon (o próbie odtworzenia której napiszę niedługo). Sama jestem jeszcze początkującą adeptką tofuprzetwórstwa, więc kremowo-waniliowy smak tofurnika był dla mnie sporym - i bardzo pozytywnym - zaskoczeniem. Postanowiłam dać tofu w swojej kuchni kolejną szansę;)
Pierwszym przepisem, który wypróbowałam, było smażone tofu w panierce z mąki kukurydzianej i sezamu. Aby nadać mu smak (hehe), wcześniej marynowałam je kilka godzin w mieszance miodu, sosu sojowego, siekanego imbiru, czosnku i chilli. Usmażyłam na dość sporej ilości rozgrzanego oleju i porządnie wysuszyłam na papierowym ręczniku. Podałam z jaśminowym ryżem z dodatkiem podsmażonej czerwonej cebuli i świeżej kolendry i z brokułami z dressingiem azjatyckim pomysłu Jamiego Olivera (przepis tu).
Cóż mogę powiedzieć - wszystkim nieprzekonanym polecam ten przepis. Ja już jestem prawie kupiona;)
Ha, ostateczne zwycięstwo tofu ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj tego jak będziesz miała czas :) http://wiecejyofu.blox.pl/2011/06/TOFU-w-pieprzu-ctrynowym.html
Ależ tofu ma smak... i to jaki! Ubóstwiam ten delikatny, subtelny kremik! :)
OdpowiedzUsuń