Masła orzechowego nie jadłam kilka lat. Nie dlatego, bym miała uraz - zawsze je raczej lubiłam, nie dlatego nawet, żebym bała się kalorii (tzn. trochę się boję, ale inne kaloryczne rzeczy zdarza mi się jeść) ale tak jakoś... zapomniałam o nim. Macie tak czasami? Zdarza wam się "zapominać" o jakichś składnikach, bezmyślnie je mijać, a potem nagle odkrywać na nowo?
Odkąd kupiłam słoik masła, nie mogę przestać go używać. Dziś odsłona pierwsza: ciasteczka.Są to - ekhem, ekhem - chyba moje pierwsze ciasteczka w życiu. Słodko-słone, mocno orzechowe, pieczone w środku nocy i - jak widać na załączonym obrazku - w miłym towarzystwie.
Ciasteczka orzechowe z czekoladą i solonymi pistacjami
Przepis White Plate + moje wariacje
Wariacje są następujące:
1. Nie użyłam wanilii.
2. Dodałam trzy kosteczki pokruszonej mlecznej czekolady.
3. Użyłam solonych pistacji (w ogóle te ciasteczka mogłyby być - jak na mój gust - jeszcze trochę bardziej słone, więc również posypałam je odrobiną morskiej soli).
Zdarza mi sie, a jak. Ostatnio przypomnialam sobie o porze - nie jadlam przez dlugi czas, a teraz dodawalabym go do wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńA maslo orzechowe tez bardzo lubie, i to zarowno w slodkosciach, jak i w wytrawnych daniach.
No ja mam fazy (chyba sporo ludzi tak ma), że jem coś często, później coś innego i tak na zmianę. To samo mam z kolczykami i pierścionkami. Noszę nosze i noszę i zmieniam raczej rzadko. Dziwne to:) to samo dot. bloga. Piszę piszę albo długo długo nic.
OdpowiedzUsuńJa w sumie jem wszystko non-stop także rotacja składników mojego menu jest bezustanna i nie mam rzeczy o których zapominam na długo ;)
OdpowiedzUsuńA masła orzechowego nie kupuję z premedytacją, bo zanim doczeka wykorzystania w postaci takich ciasteczek zostaje zwykle zjedzone łyżeczką wprost ze słoika.
Pistacje rządzą, a nigdy nie przyszło mi do głowy wetknąć je w ciastko...;)