W dniu, w którym z Warszawy najlepiej było uciec (nie to, bym nie opowiadała się po jednej ze stron: GO KOLOROWA NIEPODLEGŁA, jednak jako osoba niechętna demonstracjom i tłumom, ostrożna i zbyt czepialska, by się z kimkolwiek w pełni identyfikować, zostałam w domu), przypominam sobie wizytę w mieście, które pod wieloma względami Warszawę przypomina, a jednocześnie, według wielu, pozostaje dla niej niedościgłym wzorem.
W Berlinie zawitałam późno, z wizytą u mojej koleżanki z Erasmusa. Potem byłam raz jeszcze, z chłopakiem, mam jednak wciąż wrażenie, że to mało, zdecydowanie zbyt mało. Berlin to miasto, jakie lubię - nieoczywiste, nie dla każdego, kontrowersyjne.
Zapamiętałam wystawę w c/o. Zapamiętałam nocne szlajanie się po Kreuzbergu (a jak;)). Zapamiętałam włoską pizzerię ze świetnym menu ("Cały Berlin zajęty przez McDonaldusa i Kebabusa? Nie! Pozostaliśmy jeszcze my, jedyna ostoja prawdziwej, włoskiej pizzy";)) i warzywa w maśle orzechowym w orientalnej knajpce w okolicach Warschauer Strasse. Były pyszne, ale pozostało mi po nich ledwie słabiutkie wspomnienie. Moje warzywa to nie próba odtworzenia, tylko całkowicie dowolna interpretacja.
Orientalne warzywa w maśle orzechowym
przepis własny
2 łyżki masła orzechowego
1 łyżka octu balsamicznego
1 łyżka sosu sojowego
kawałek imbiru
mała papryczka chilli
ząbek czosnku
czerwona cebula
marchewka
2-3 pieczarki
papryka (lub pół dużej)
kilka różyczek brokuła
olej, ew. sól
Masło orzechowe mieszamy z octem i sosem sojowym. Na oleju podsmażamy imbir, czosnek, chilli i cebulę. Dodajemy pokrojoną w słupki marchewkę, zalewamy odrobiną wody i chwilkę dusimy, potem to samo robimy z papryką i brokułami, na końcu dorzucamy pieczarki. Dodajemy sos z masła orzechowego, mieszamy, w razie potrzeby dodajemy więcej wody. Podajemy z ryżem jaśminowym.
Uwielbiam potrawy wytrawne z masłem orzechowym. Musiało być poycha!
OdpowiedzUsuńBerlin jest wspaniały, także dla smakoszy - nieprawdziwe jest zdanie, które często słyszę, że w Berlinie nie da się dobrze zjeść. Widocznie ci, co tak mówią, nie wiedzą, gdzie:) Cieszę się, że Ci Berlin posmakował. Ja wracam tam, kiedy tylko mogę:)
OdpowiedzUsuń