6/17/2012

Najlepsze tofu na świecie

O swoich potyczkach z tofu już kiedyś pisałam. Od tamtej pory sporo się zmieniło i teraz trudno mi sobie wyobrazić kuchnię bez niego. Pewnie dlatego, że coraz bardziej kręcą mnie wariacje na temat kuchni orientalnej, do której - jak wiecie - też musiałam się przekonać.
Także dlatego, że kilka razy zjadłam na mieście świetne rzeczy z tofu - o wietnamskich kanapkach napiszę niedługo, teraz wspomnę tylko o genialnym burgerze z Bistro Prosta Historia na Saskiej Kępie. Za pierwszym razem byłam tam z przyjaciółmi, którym zamarzyły się hamburgery, i musiałam zadowolić się prostym makaronem (dobrym zresztą, no ale naprawdę prosta była to historia), więc bardzo się ucieszyłam, kiedy po miesiącu zajrzałam tam drugi raz i zobaczyłam, że do oferty wprowadzono burgery z tofu. Burger z tofu OCZYWIŚCIE musi być super zdrowy, więc podają go z kiełkami, kapustą pekińską i sosem jogurtowym, ale ja miałam chrapkę na porządny fast food, więc poprosiłam o klasycznego burgera z ogórkiem kiszonym, pomidorem, czerwoną cebulą, keczupem i majonezem, a tylko z tofu zamiast mięsa. Był przepyszny. Konsystencja "kotleta" była kremowa, zupełnie inna niż tofu, które przyrządzam w domu, trochę przypominająca, no nie wiem, pasztet sojowy? W każdym razie serdecznie polecam. 
No i w końcu polubiłam tofu dzięki kilku fajnym przepisom, z których najbardziej zachwycił mnie ten. Nie będzie zaskoczeniem, że pochodzi on z książki mojego ulubionego Yotama Ottolenghiego "Plenty". To chyba najlepsze tofu, jakie jadłam w życiu, choć - ostrzegam - bardzo ostre. Zmniejszyłam ilość chilli i pieprzu w stosunku do oryginału, a i tak ostrość była dla mnie "na granicy", a choć mojemu chłopakowi smakowało, to jednak zjadł tylko troszkę i poprosił bym następnym razem zmniejszyła ją jeszcze bardziej;)

Black Pepper Tofu
Przepis Yotama Ottolenghiego leciutko zmodyfikowany, oryginał tu. Ja podaję proporcje na 200g tofu.


200g tofu (twardego, odsączonego)
mąka kukurydziana
olej do smażenia
łyżka masła (dałam dużo mniej niż w oryginale)
4 szalotki (lub 2 średnie cebule), pokrojone w piórka
1 spora papryczka chilli, posiekana
4 ząbki czosnku, posiekane
niecała łyżka posiekanego imbiru
2 łyżki ciemnego i łyżka jasnego sosu sojowego (słodkiego nie miałam)
1/2 łyżki cukru
łyżka czarnego pieprzu, utłuczonego w moździerzu
szczypiorek (dodałam też kolendrę)

Tofu kroimy w kostkę, obsypujemy mąką i smażymy na oleju, aż się zezłoci. Odsączamy na papierowym ręczniku. Patelnię czyścimy (lub bierzemy drugą;)) i na maśle smażymy szalotki, chilli, czosnek i imbir. Po około 15 minutach, kiedy wszystko będzie miękkie, dodajemy sosy sojowe i cukier, potem pieprz. Na samym końcu dodajemy tofu, całość posypujemy szczypiorkiem. Podajemy z ryżem jaśminowym (w dużej ilości;)). 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz