Pyry z gzikiem to postna potrawa pochodząca z Wielkopolski. Słowo "pyry" (czyli ziemniaki tudzież kartofle, co zapewne wszyscy wiedzą:)) pochodzi od Peru - bo stamtąd przecież ziemniaki przyjechały, a jak. Skąd wzięło się słowo "gzik" nie mam pojęcia - etymologiczne słowniki nie dają jednoznacznej odpowiedzi, a mnie trudno domyślić się, jakim cudem twaróg miałby przejąć imię od małego gza... Jak wiadomo jednak (nie tylko wszystkim Wittgensteinom tego świata, ale też nam, tłumaczom), język ma swoją wewnętrzną mądrość. Gzik to zresztą w gwarze wielkopolskiej nie tylko ser: oznacza również smarkacza. "Gzik-laufbumba" to z kolei włóczykij, a jeśli "masz gzik w kolanach", to znaczy, że bardzo się boisz (wyjaśnienia za: Słownik gwary miejskiej Poznania, red. Monika Gruchmanowa i Bogdan Walczak, Wydawnictwa Naukowe PWN).
Wyjaśniliśmy sobie zatem, że pyry z gzikiem to nic innego, jak ziemniaki z twarogiem. Danie dla mnie oczywiste, choć w Poznaniu byłam tylko raz, na koncercie Radiohead. Moja, pochodząca ze Strzelna, Babcia przyrządzała je bardzo często, nigdy nie zaznaczając oczywiście (bo i co to pięcio- czy siedmiolatkę interesowało), że jest to coś szczególnego, że to danie z jej stron, że w Warszawie za bardzo się go nie jada. Jakież więc było moje zdziwienie, kiedy kolejne, pytane o gzik osoby nie miały zielonego pojęcia, o czym do nich mówię, a potem jeszcze krzywiły się na myśl o ziemniakach z białym serem.
Gzik zyskał na popularności, gdy wprowadzono go do menu kultowych Przekąsek Zakąsek. Podobnie jak śledzie w oleju i awanturka doskonale komponuje się z kieliszkiem wódki na Krakowskim Przedmieściu. Znajomi zaczęli go próbować, wszystkim bardzo smakował, a jednak... to już było coś innego. Jakiś taki biedny ten gzik, jakiś cienki - tylko twaróg, śmietana i szczypiorek? A przecież ten mojej Babci imponował bogactwem składników, które dało się upchnąć w miskę sera! Pomyślałam, że to kwestia niskiej ceny i generalnie "prostego" charakteru jedzenia w Przekąskach. Potem jednak zobaczyłam, jak gzik robi Karol Okrasa: twaróg, śmietana, szczypiorek. "Nie zna się, on jest spod Warszawy" - pomyślałam. Zaczęłam szukać w książkach, w internecie, wszędzie jak byk: twaróg, śmietana, szczypiorek / ew. cebula.
Okazało się, że to tradycyjne, wielkopolskie danie, przetworzone przez wyobraźnię mojej Babci zyskało swój własny, wyjątkowy charakter. Jestem naprawdę ciekawa, czy ktoś prócz mojej Babci i mnie, przygotowuje gzik "na bogato". Jeśli nie znacie, spróbujcie koniecznie!
Pyry z gzikiem
przepis mojej Babci
biały ser
śmietana / jogurt (mam taką zasadę: albo tłusty ser i jogurt, albo półtłusty i śmietana 12%)
czosnek
szczypiorek
kwaśne jabłko (jak do śledzia albo sałatki)
ogórki kiszone lub małosolne
jajka
sól i pieprz
Jajka gotujemy na twardo. Biały ser rozrabiamy ze śmietaną, czosnek rozcieramy z solą. Ogórki i jabłko kroimy w kosteczkę, szczypiorek drobno siekamy. Mieszamy, przyprawiamy i ozdabiamy ćwiartkami jajek.
Tradycyjnie do gziku podaje się ziemniaki w mundurkach. Czasem tak robię, tym razem jednak podgotowałam je i upiekłam z rozmarynem, oliwą i morską solą.