Mam dwa wymarzone kierunki kulinarnych podróży: Indie i Bliski Wschód. Kuchnie te kojarzą mi się z aromatycznymi przyprawami, z przepysznymi plackami i sosami, w których można je maczać (co jest najlepsze na świecie: mój chłopak w ogóle śmieje się, że ja wszystko lubię "na bułeczce";)). Zwłaszcza indyjska kuchnia jest też - z oczywistych powodów - łaskawa dla wegetarian.
Nie wiem, jak żyłam bez hummusu. Pamiętam, jak pierwszy raz kupiłyśmy go z mamą w Londynie, w jakimś M&S albo Waitrose, i zabrałyśmy na piknik. Potem odkryłam Hummus Bros i marzyłam, żeby taka knajpa pojawiła się w Polsce. Teraz hummus robię najczęściej sama, ale uwielbiam też ten z Beirutu na Poznańskiej. Tam podpatrzyłam tę ciecierzycową pastę (czy można ją jeszcze nazwać hummusem?) - nietypową, lekko ostrą, genialną. Kto by pomyślał, że ciecierzyca, chrzan i rozmaryn dadzą połączenie doskonałe?
Hummus z chrzanem i rozmarynem
Przepis inspirowany hummusem z Beirut Hummus & Music Bar
puszka ciecierzycy
2 łyżeczki ostrego chrzanu
ząbek czosnku
gałązka świeżego rozmarynu
kilka kropel soku z cytryny
oliwa
sól
Ciecierzycę odsączamy, rozmaryn drobniutko kroimy. Wszystkie składniki blendujemy, stopniowo dodając oliwę i trochę wody.
Podajemy z pitami, lub jako część "arabskiej uczty" - u mnie było też taboulleh, sałatka z mięty i pietruszki z grillowanymi warzywami i halloumi i ful mudammas, na który przepis niedługo:)
Bardzo jestem ciekawa jak to może smakować. Niech no tylko kupię chrzan.
OdpowiedzUsuńHummus Bros jest super, czasem zdarza mi sie kupowac u nich lunche :)
OdpowiedzUsuńA wersja z chrzanem swietna. Wyprobuje na pewno.