10/26/2011

Domowy sos prosto z wysp na St. Lawrence River

Nazwa amerykańskiego sosu pochodzi (informacja z "The Oxford Companion of Food and Drink") od    Tysiąca Wysp znajdujących się na St. Lawrence River, między USA a Kanadą. Pochodzący z miasteczka Clayton w stanie Nowy Jork, rybak o nazwisku George Lalonde Jr, doskonale znał te okolice i służył jako przewodnik innym rybakom. Pewnego razu wśród jego klientów znaleźli się aktorka May Irwin i jej mąż. Panna Irwin była absolutnie zachwycona dressingiem, który George podał jej do sałatki podczas jednej ze wspólnych kolacji. Sosu nie stworzył oczywiście facet, ale jego żona Sophia Lalonde, która z radością udostępniła recepturę gwieździe, a później także Elli Bertrand, żonie właściciela najpopularniejszego w Clayton hotelu Herald. Panna Irwin nadała sosowi jego obecną nazwę, a panna Bertrand jako pierwsza podała go gościom. Aktorka przekazała następnie recepturę swojemu znajomemu George'owi Boldtowi, właścicielowi słynnego hotelu Waldorf Astoria w Nowym Jorku. No i tak się zaczęło...

Nie wiem, co prawda, jak dokładnie wyglądał oryginalny przepis, ale oto mój. Od zera.

Sos 1000 wysp
Przepis własny / Sophia Lalonde :)

szklanka majonezu
1/3 szklanki ketchupu
mała czerwona cebulka, drobniutko pokrojona
2-3 małe pomidorki, drobniutko pokrojone
1-2 marynowane papryczki jalapeno, drobniutko pokrojone
ew. łyżka sosu Worcestershire


Majonez:
2 jajka
2 łyżki octu z białego wina (lub jabłkowego)
łyżeczka musztardy
olej słonecznikowy / z pestek winogron

Najprostszy sposób na zrobienie majonezu zaprezentowali prowadzący Masterchef Australia: okazuje się, że nie trzeba wcale trzepać aż ramię odpadnie, a wystarczy... zmiksować;) Jajka, ocet, musztardę i odrobinę oleju wlewamy do pojemniczka blendera, miksujemy chwilę, dodajemy trochę więcej oleju i znów miksujemy, i tak do osiągnięcia odpowiedniej konsystencji. Wierzyć mi się nie chciało, ale to działa całkiem nieźle! Majonez jest odrobinkę inny niż wtedy, gdy dodajemy same żółtka, ale też bardzo smaczny. Oczywiście klasyczne kręcenie również się sprawdzi.

Ketchup:
puszka pomidorów
mała cebula
ząbek czosnku
mała gałązka selera naciowego
oliwa z oliwek
liście bazylii
goździk
kilka ziarenek kolendry
2 łyżki brązowego cukru
ok. pół szklanki octu z czerwonego wina
sól, pieprz

Warzywa, przyprawy i spory chlust oliwy umieszczamy w rondelku. Dusimy około 10 minut, dodajemy pomidory i pół szklanki wody. Dusimy, aż sos zredukuje się mniej więcej o połowę. Dodajemy bazylię, miksujemy i przecieramy przez sito - tyle razy, aż sos będzie całkiem gładki. Przelewamy z powrotem do garnka, dodajemy cukier i ocet i gotujemy, aż osiągnie konsystencję ketchupu.

Ketchup, majonez, posiekane warzywa i ew. sos Worcestershire mieszamy. Doprawiamy do smaku. Podajemy do sałatek, kanapek albo - jak ja - do wegetariańskich hamburgerów:)

2 komentarze:

  1. Uwielbiam takie domowe rzemiosło.
    Pyszna historia.
    A sos bardzo lubię!

    OdpowiedzUsuń
  2. sosy zrobione własnoręcznie zawsze są najlepsze :) świetne przepisy

    OdpowiedzUsuń