2/09/2012

Comfort Food, ciąg dalszy

Dziś przepis, który chodził za mną od dawna. Pisałam już i to nawet parę razy o swojej sympatii do strony 101 cookbooks Heidi Swanson. Wciąż nie mam żadnej z jej książek (choć pewnie w końcu zbiorę się do zakupu), głównie dlatego, że pozostało mi jeszcze całe mnóstwo przepisów do przetestowania ze strony. Heidi jest super, ale często chce ode mnie czegoś w stylu pasty miso, jarmużu albo quinoi, czyli rzeczy, które nie są jakoś totalnie nieznane, ale których - umówmy się - zazwyczaj nie mam pod ręką. Poza tym egzotyka egzotyką, jest zimno i najlepsza jest micha makaronu. Zapiekanego. Z serem. 


Mac&Cheese z dynią, brokułami i bazylią
Przepis z 101 cookbooks


kawałek dyni (Heidi prosi o jedną malutką, ale większa szansa, że - jak ja - będziecie mieć jakieś zamrożone kawałki z jesieni;))
oliwa
pęczek bazylii
2 kromki dobrego czerstwego chleba
1/2 główki brokuła
po ok. 100g cheddara i gruyere'a
4 łyżki hardkorowej śmietany 36%
garść pomidorków cherry
ok. 300 g makaronu (po polsku ten kształt nazywa się chyba kolanka)
sól, pieprz


Dynię kroimy w kawałki, pieczemy z odrobiną soli i oliwy przez około 20 minut w 200 stopniach. Brokuła, połowę bazylii i chleb (ja dodałam jeszcze mały ząbek czosnku) wrzucamy do blendera i lekko miksujemy. Przekładamy do miseczki, myjemy blender i miksujemy pomidorki z resztą bazylii. Makaron gotujemy w osolonej wodzie (nieco krócej niż podano na opakowaniu). Sery mieszamy ze śmietaną i pomidorami, przyprawiamy pieprzem. Makaron odcedzamy (możemy zostawić na boku odrobinę wody z gotowania) i wrzucamy z powrotem do garnka i mieszamy z dynią, serami, śmietaną i pomidorkami. W razie potrzeby dodajemy trochę wody (w czasie pieczenia makaron wsiąknie jeszcze sporo płynu). Posypujemy brokułami i wstawiamy do piekarnika na ok. 20 minut. 
Ja zrobiłam mniej więcej połowę makaronu i sosu, ale - nie patrząc oczywiście w przepis;) - brokułowej posypki tyle samo, co w przepisie i okazało się to wcale niegłupim pomysłem, bo chrupiąca posypka okazała się absolutnie świetna. I zagłuszała wyrzuty sumienia wywołane procentami zawartymi w śmietanie;)

PS. Aha, tak, wczoraj był Dzień Pizzy. Tak, upiekłam pizzę. Była to pierwsza względnie udana pizza w moim życiu, ale jeszcze dopracuję przepis, nim się nim pochwalę;)




1 komentarz:

  1. No tak, pasta miso raczej nie jest czyms, co znajdzie sie w kazdej kuchennej szafce ;) Za to makaron - i owszem!

    OdpowiedzUsuń