Samosy i falafle to moje ulubione jedzenie na imprezy. Jasne, wymagają trochę pracy, ale przy odrobinie doświadczenia dają się przygotować bez problemu; są wystarczająco egzotyczne, żeby popisać się przed znajomymi, ale też nie mają w sobie żadnych kontrowersyjnych składników, które by kogokolwiek odstraszały. Samosy są jeszcze do tego łatwe do schwytania w łapę i równie "elastyczne", co nasze pierogi - nawet pozostając przy przepisach wegetariańskich, można do nich wymyślić ogromną liczbę farszów. A jakby tego było mało - są smażone w głębokim tłuszczu, więc są wystarczająco tłuste, by stworzyć dobrą "podkładkę" pod alkohol. No i, jak mawia Nigella, wszystko, co smażone w głębokim tłuszczu, automatycznie smakuje lepiej;)
Na imprezie-niespodziance dla mojego chłopaka, przed tortem podałam samosy w dwóch wersjach: jedne z soczewicą, drugie - z ziemniakami, groszkiem i marchewką. Maczaliśmy je w raicie (gęsty jogurt, ogórek, świeża mięta, odrobina kminu i kolendry) i w dwóch chutneyach - z mango i z czerwonej cebuli. Nie podaję żadnych proporcji, bo nie chciałabym skłamać - w ferworze przygotowań do przyjęcia niczego nie odmierzałam;) Myślę jednak, że każdemu, kto choć trochę gotuje, łatwo będzie samemu odtworzyć właściwe miary.
Samosy z chutneyami
Ciasto:
mąka ( u mnie pół na pół - biała i pełnoziarnista)
woda
masło
sól
czarnuszka
czarnuszka
olej do smażenia
Do mąki dodaję sól, czarnuszkę, odrobinę zimnego masła (na 2 szklanki mąki dałam mniej więcej łyżkę) i zimną wodę. Ugniatam jak na pierogi i tak samo jak pierogi nadziewam farszami. Szczerze mówiąc, tak samo też sklejam, bo tradycyjne sklejanie samosów wydaje mi się znacznie bardziej pracochłonne (różnych rzeczy o samosach i ich sklejaniu można dowiedzieć się np. stąd). Smażę w dobrze rozgrzanym, głębokim oleju.
Farsze:
1) Soczewicowy
czerwona soczewica
cebula
czosnek
chilli
imbir
mieszanka przypraw: kmin, kolendra, kozieradka, słodka papryka
liść laurowy, sól
Soczewicę płuczę, gotuję do miękkości w osolonej wodzie z liściem laurowym. Na oliwie podsmażam cebulę, czosnek, chilli i imbir. Dodaję, przygotowaną wcześniej z uprażonych i zgniecionych w moździerzu ziaren, mieszankę przypraw i dobrze odsączoną soczewicę. Dokładnie mieszam.
2) Warzywny
ziemniaki
marchewka
groszek
chilli
czosnek
mieszanka przypraw: kmin, kolendra, gorczyca, goździki, cynamon
oliwa
Warzywa kroję w nieduże kawałki, gotuję do miękkości. Czosnek i chilli leciutko podsmażam na oliwie, dodaję mieszankę przypraw (ziarna wcześniej prażę i ucieram w moździerzu) i warzywa.
Chutneye:
1) Z mango
Przepis tutaj (dodałam świeży imbir, pominęłam rodzynki).
2) Cebulowy
4-5 czerwonych cebul
pół szklanki octu balsamicznego
2 łyżki miodu
oliwa
liść laurowy
czerwona soczewica
cebula
czosnek
chilli
imbir
mieszanka przypraw: kmin, kolendra, kozieradka, słodka papryka
liść laurowy, sól
Soczewicę płuczę, gotuję do miękkości w osolonej wodzie z liściem laurowym. Na oliwie podsmażam cebulę, czosnek, chilli i imbir. Dodaję, przygotowaną wcześniej z uprażonych i zgniecionych w moździerzu ziaren, mieszankę przypraw i dobrze odsączoną soczewicę. Dokładnie mieszam.
2) Warzywny
ziemniaki
marchewka
groszek
chilli
czosnek
mieszanka przypraw: kmin, kolendra, gorczyca, goździki, cynamon
oliwa
Warzywa kroję w nieduże kawałki, gotuję do miękkości. Czosnek i chilli leciutko podsmażam na oliwie, dodaję mieszankę przypraw (ziarna wcześniej prażę i ucieram w moździerzu) i warzywa.
Chutneye:
1) Z mango
Przepis tutaj (dodałam świeży imbir, pominęłam rodzynki).
2) Cebulowy
4-5 czerwonych cebul
pół szklanki octu balsamicznego
2 łyżki miodu
oliwa
liść laurowy
Cebulę podsmażamy na oliwie (jest takie fajne angielskie słowo "sweat" - właśnie o to chodzi, musimy ją "spocić":)). Dodajemy liść laurowy, miód i ocet, gotujemy około 45 minut, aż syrop zgęstnieje.
Pachnie chutneyem - cudnie!
OdpowiedzUsuńWybieram ch.mango.