Na blogu znowu trochę zamilkłam. Powody są dwa: dieta (całe trzy dni na razie wytrzymałam, nie ma się jeszcze czym chwalić;) jeszcze trochę to potrwa, mam nadzieję) i praca (w tym nowa, związana z kulinariami zresztą, ale o tym na razie ciii, choć pewnie za jakiś czas się pochwalę:)). W oczekiwaniu na to, aż zacznę jeść coś poza chudym serkiem wiejskim z pomidorami, bulionem i jajkami, zamieszczam szybki przepis z tych szczęśliwych czasów, kiedy jeszcze nie myślałam wciąż o jedzeniu, tylko po prostu jadłam;)
Kremowy gulasz z ciecierzycy i naany z czarnuszką
przepis na curry - własny, na naany - stąd
szklanka ugotowanej ciecierzycy (lub 1 puszka)
2 młode cebule
2 ząbki czosnku
spory kawałek imbiru
1/2 papryczki chilli
po 1/4 łyżeczki kminu, kolendry, jasnej gorczycy, kopru
2-3 liście curry (opcjonalnie, ja akurat kupiłam drzewko pod Halą Mirowską)
1 puszka pomidorów
sól, klarowane masło/olej
do podania: jogurt z miętą, liście kolendry
Przyprawy wrzucamy na patelnię, prażymy przez 2-3 minuty. Kiedy zaczną pachnieć, przerzucamy do moździerza i rozgniatamy. Na maśle lub oleju podsmażamy cebulę, dodajemy czosnek, imbir, chilli, liście curry i przyprawy. Po 10 minutach, kiedy wszystko będzie miękkie i pachnące, dorzucamy ciecierzycę, pomidory i pół szklanki wody. Gotujemy przez kolejnych 10 minut. Żeby curry było bardziej kremowe, kilka łyżek wyjmujemy, miksujemy i z powrotem dodajemy do curry. Po kolejnych 5 minutach zdejmujemy z ognia. Podajemy z gęstym jogurtem zmiksowanym z solą i sporą ilością liści mięty, świeżą kolendrą i naanami.
trzymam kciuki za dietę, za nową pracę :)
OdpowiedzUsuńzmiany są potrzebne...
a curry... jest imbir, jest chilli - jestem szczęśliwa :)
Brrr... Czyzby Dukan?
OdpowiedzUsuńA gulasz boski - i calkiem dietetyczny!
Nie, nie, nie jem mięsa, więc Dukan jest bez sensu - poza tym nie wierzę w diety, w których nie je się warzyw, więc Dukan zawsze wydawał mi się głupi;) już bardziej South Beach;) taki gulasz nawet bym zjadła, ale na pewno bez chlebków:(
OdpowiedzUsuń