3/27/2012

Brak czasu, fitness i pierwszy wiosenny przepis.

Oj, nie mam czasu. To znaczy - czasu mam tyle samo, co zawsze, całe 24 godziny na dobę, ale większość spędzam na tłumaczeniu, a część - prawie codziennie - na bieganiu, rowerkowaniu, brzuszkowaniu i fitnessowaniu. Wiosna - czas odzyskiwania formy, po raz pierwszy chyba tak intensywnie. Jestem zachwycona - po miesiącu ćwiczeń zastanawiam się, jak mogłam nie ćwiczyć wcześniej. Czuję się już nieco "sprężystsza", nieco sprawniejsza i mam całkiem sporo energii... na tłumaczenie;)
Dopiero w ostatnich dniach zaczęłam znowu gotować coś bardziej skomplikowanego, dlatego w najbliższych dniach postaram się opublikować swoje kolejne realizacje przepisów Yotama Ottolenghiego. Na razie - spring rolls, czyli - jak przetłumaczono w pewnej książce, którą posiadam - "wiosenne roladki";)



Spring rolls ze świeżymi warzywami

papier ryżowy
cienki makaron ryżowy
marchewka
ogórek
świeży lub marynowany imbir
świeże chilli (opcjonalnie)
majonez
sos sojowy
kiełki fasoli mung
pędy bambusa
kapusta pekińska
świeża kolendra

Makaron namaczamy w wodzie, zgodnie z przepisem na opakowaniu. Marchewkę i ogórka kroimy w cienkie słupki, kapustę szatkujemy, chilli imbir kroimy drobno lub ścieramy na tarce. Majonez delikatnie mieszamy z sosem sojowym, pędy bambusa odsączamy, obrywamy listki kolendry. Każde koło z papieru ryżowego delikatnie namaczamy w zimnej wodzie i zawijamy w niego warzywa, makaron i sos majonezowo-sojowy. Zwijamy w śliczne roladki (albo - jak ja - w nieco niezdarne roladki:)) Wsuwamy ze słodkim sosem chilli - najlepiej własnej roboty. 

3/04/2012

Nie trzeba kupować pasty curry...

... choć oczywiście można. Wydaje mi się, że istnieją na rynku pasty curry pozbawione konserwantów i innych syfów, złożone wyłącznie z przypraw i wiążącego je tłuszczu. Nie zmienia to oczywiście faktu, że jeszcze fajniej jest zrobić curry samemu, od podstaw. Zwłaszcza że jest to banalnie proste i - choć wymaga kilku składników - każdy z nich może zostać wykorzystany do wielu innych celów. 
Ja chciałam zrobić żółte curry - takie smakuje mi najbardziej. Znajduje się gdzieś pomiędzy kuchnią indyjską a tajską - hinduskie smaki uwielbiam bezgranicznie, tajskich wciąż się uczę, bo zielone curry na przykład wciąż smakuje mi trochę jak płyn do mycia naczyń;) No i pasta była żółta, danie jednak ma kolor, powiedzmy, pomarańczowawy, ze względu na dodatek pomidorów. A dodałam je dlatego, że miałam zbyt mało mleczka kokosowego, by "uspokoić" bardzo, bardzo, bardzo ostrą pastę. Jakem fanka pikanterii - okazało się, że proporcje podane w tajskim przepisie przerastają nawet mnie;) Pomidory są w przepisie absolutnie niekonieczne (choć też nie psują efektu), więc - przy użyciu takiej ilości pasty - sugeruję zaopatrzenie się w odpowiednią ilość mleczka, żeby regulować intensywność przypraw. 
Tajskie curry wydaje mi się idealnym daniem dla wegan - można do niego dodać mnóstwo cudnych rzeczy: tofu, paprykę, pieczarki, marchewkę, cukinię, bakłażana, pędy bambusa, ziemniaki, cebulę, mini kukurydzę, ananasa itp. etc. W moim znalazły się ziemniaki, marchewka, cebula i papryka - no i te nieszczęsne pomidory:) Każde tajskie curry smakować będzie doskonale z jaśminowym ryżem. 

Żółte curry wegetariańskie - od podstaw
Przepis improwizowany, inspirowany etykietami z kupnych past curry


2 łyżeczki suszonej trawy cytrynowej (lub 1 łodyga świeżej)
2 papryczki chilli (nie wiem, czy żółte są w ogóle w Polsce dostępne; u mnie czerwone)
2 szalotki
4 ząbki czosnku
1 łyżeczka mielonej kolendry
1 łyżeczka mielonego kminu
3/4 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki cynamonu
2 łyżki ciemnego cukru
1 łyżka soku z limonki
ew. 1 łyżka sosu rybnego (nie użyłam)
1 puszka mleczka kokosowego (sugeruję więcej;))
1-2 łyżki oleju

twarde tofu, pokrojone w kostkę
ulubione warzywa, np.: cebula, papryka, bakłażany, cukinia, pędy bambusa, marchewka etc. 
liście kolendry

Suszoną trawę cytrynową zalewamy wodą i odstawiamy na 10 minut, odsączamy. Składniki pasty miksujemy. W garnku rozgrzewamy olej, dokładnie mieszamy z pastą. Dodajemy mleczko kokosowe, doprowadzamy do wrzenia. Pokrojone tofu i warzywa wrzucamy do płynu, gotujemy do miękkości. Podajemy z ryżem jaśminowym i całym mnóstwem świeżej kolendry.